Natalie i Lewis pierwotnie rozważali ślub na Cyprze. Ale gdy znaleźli nas, postanowili pobrać się w swoim ukochanym Krakowie.Trzeba rzeczywiście bardzo kochać jakieś miejsce, aby w ciągu 3 lat odwiedzić je aż dziewięciokrotnie. Tych dwoje bywa w Krakowie częściej, niż niejeden Krakus i dlatego nie mieli wątpliwości, że to właśnie tu chcą powiedzieć sobie „tak”. Na kolejne spotkania organizacyjne przyjeżdżali raz z rodzicami, raz z dziadkami… kolejno zarażając miłością do Krakowa całą rodzinę.

Nie było zatem też zaskoczeniem, że na miejsce przyjęcia wybrali restaurację z widokiem na całą panoramę miasta i wszystkie najważniejsze zabytki. W upalne letnie popołudnie niełatwo było gościom wybrać czy przebywać na zewnątrz i napawać się pejzażem czy w klimatyzowanych wnętrzach tańczyć i bawić się. Szczęśliwie czasu nie brakło na żadną z tych czynności, a zwieńczeniem wieczoru był spektakularny tort z abstrakcyjną rzeźbą inspirowaną tematem miłości. W Wielkiej Brytanii zorganizowali drugie przyjęcie, dla szerszego grona gości, ale ślub na zawsze związał ich z ukochanym Krakowem. Zyczymy im jeszcze wielu okazji do ponownych przyjazdów i wszystkiego najlepszego w nowym wspólnym życiu.