Powrót do listy

Dwoje Australijczyków, garstka gości i najlepszy widok w mieście. Zawsze powtarzamy, że wielkość przyjęcia nie ma związku z tym jak piękny czy udany jest ślub. Rachelle i Todd lecieli do Krakowa prawie całą dobę, wraz z nimi kilkanaście najbliższych im osób oraz maleństwo w brzuchu, którego płeć przyszli rodzice poznali w trakcie tego wieczoru. Różowe konfetti wydobywające się z rozbitego balonu nie pozostawiło wątpliwości, że za kilka miesięcy do Nowożeńców dołączy mała księżniczka.

Gdy zaczynaliśmy planowanie tego ślubu, o dzieciątku nie było jeszcze mowy, ale i tak jasne było, że nie uda nam się spotkać wcześniej, niż przed samą uroczystością. Wszystkie decyzje podejmowane więc były zdalnie, z nieocenioną pomocą Instagrama, na którym Rachelle z dużą biegłością sama wynajdywała wielu usługodawców. Konsekwentnie planowaliśmy przyjęcie pod gołym niebem, zaklinając pogodę aby była sprzyjająca i szczęśliwie nam dopisała. Mimo wszystko zaskoczeniem dla nas było, że we wrześniu to Australijczycy do Krakowa przyjeżdżają w poszukiwaniu słońca i ciepła.

Mimo kameralnego charakteru przyjęcia, nie zabrakło wrażeń artystycznych. Najpierw grał duet instrumentalny, następnie piękna i utalentowana skrzypaczka, od której goście nie mogli oderwać wzroku, a na koniec było nawet kilka tańców. Rachelle miała jasną wizję dekoracji – postawiliśmy na pastele z dodatkiem złota, tem zestaw jest ponadczasowy i zawsze się sprawdza. Para Młoda dużą wagę przykładała też do detali, począwszy od ich własnych stylizacji, przez aranżację miejsca czy dekorację stołu.

Duże czy małe, wesele ma być spełnieniem marzeń Pary Młodej i wierzymy, że w tym wypadku tak właśnie było. Rachelle i Todd życzymy Wam wszystkiego dobrego dla całej nowej rodzinki.

Design i wykonanie: Smultron.pl

Mapa naszych klientów
X