choć jakby od niechcenia… Marta i Alain marzyli o ślubie z elementami ludowymi i boho, ale nie chcieli przy tym rezygnować z nowoczesnych rozwiązań i ducha współczesnego modnego miasta. Po namyśle zdecydowali się na wesele w sercu Krakowa, z niezwykłymi widokami, w nowoczesnym obiekcie, ale z pełną dawką swobody, luzu i uroku wesel w stylu boho.
Przybyło ponad 100 gości, głównie z ich rodzimej Szwajcarii, w tym także macedońsko-cygańska kapela spójna z planowaną stylistyką. Uroczystości rozpoczęły się już w piątek, od powitalnego przyjęcia w urokliwej knajpce z ogródkiem. W sobotę punktem kulminacyjnym była wyjątkowo zabawna, choć podniosła, ceremonia ślubna, ale i potem w trakcie koktajlu oraz przyjęcia z każdą godziną przybywało niezapomnianych przeżyć.
Dekoracje były bardzo proste, ale przez to tym bardziej niezwykłe. Kilka niewielkich słoiczków porozmieszczanych na każdym stole, w nich raptem po kilka kwiatów i zaskakujące jagody, całość utrzymana w kolorystyce czerwonego wina i dojrzałych malin. Niczym nasi Nowożeńcy – nieskomplikowane, radosne, ale przy tym wykwintne; bardzo atrakcyjne i bardzo wyjątkowe :). Motyw ludowego serca, który wcześniej wykorzystany został w projekcie zaproszeń, powtórzyliśmy w papeterii weselnej oraz na torcie (którego pierwotnie w ogóle miało nie być, na szczęście udało nam się znaleźć im taki tort czekoladowy, który pozwolił im zmienić zdanie). Zaskoczeń było więcej – choćby pierwszy taniec w stylu reggae, do utworu, którego znalezienie w internecie graniczy z cudem…
Mamy niezbitą pewność, że gdyby wszyscy dentyści byli jak Marta i Alain, to nikt nie mógłby się bać wizyty u stomatologa. Tych dwojga po prostu nie da się nie lubić, życzymy im z serca wszystkiego co najlepsze i gratulujemy fantastycznego ślubu. To prawdziwa przyjemność, że mogliśmy świętować z nimi.