Wulkaniczno-japońskie wesele roku Kasi i Michaela nie da się zamknąć w kilku słowach, ani w kilku obrazach. Dla zakochanych w Japonii równie mocno, jak w sobie nawzajem, Państwa Młodych wyczarowaliśmy na sali atmosferę niczym z kolorowych uliczek Kyoto. Kluczową rolę odegrało przy tym starannie dobrane i przez dwa dni ustawiane oświetlenie oraz wyjątkowe dekoracje kwiatowe, inspirowane japońskim minimalizmem. Na suficie zawisły papierowe lampiony, a na stołach znalazły się personalizowane czarki i kwitnąca herbata, mająca istotne znaczenie dla historii miłości tej wyjątkowej pary. Papeteria stworzona na wyjątkowym japońskim papierze kozo, ze starannie wykaligrafowanymi nazwiskami gości, była zjawiskiem samym w sobie, na czele z imponującym table planem w formie parawanu.
Drugi motyw przewodni – wulkany – umieściliśmy jako tło za Parą Młodą, wykorzystaliśmy też wulkan jako skrzynkę na pocztówki od gości (też nieprzypadkowe, bo z wizerunkiem japońskich grafik i indywidualnymi znaczkami z kwiatem kwitnącej wiśni). Wulkanikami były też kawałki tortu weselnego, na szczycie którego stanęło karmelowe drzewko bonsai, również rzeźba lodowa (w swoim kraterze wypełniona drinkiem w kolorze lawy) nawiązywała do tematu przewodniego. Ba, nawet tradycyjna żydowska ketubah, podpisywana przez Nowożeńców na znak zawartego małżeństwa, była majstersztykiem sztuki papierniczej i przybrała kształt wulkanu.
Słodycze do candy baru, wykonane w odpowiadającej całości palecie kolorystycznej, infuzowane były smakami matchy, sakury i yuzu.
Na ten jeden wieczór krakowski hotel zamienił się w magiczną krainę, w której staraliśmy się spełnić każde życzenie Kasi i Michaela – od stoły do cymbergaja, przez bar z alternatywą kawową, po huczne występy live act. To wesele było marzeniem każdego wedding plannera.
Kasia & Michael – we lava you!!