Powrót do listy

Hania i Jack pobrali się w szczycie pandemii, dzięki żelaznej determinacji i zachowaniu zimnej krwi.

Poznaliśmy się w styczniu 2020 roku, gdy świat jeszcze nie wiedział co go za chwilę czeka. Ślub odbył się w październiku, a więc przez cały okres przygotowań wszyscy zmagaliśmy się z niepewnością i chaosem. Hania i Jack kilka razy zdecydowali się na radykalną zmianę koncepcji swojego wielkiego dnia, ale jedno było pewne – pobiorą się w Krakowie w planowanym terminie.

Wszyscy poruszaliśmy się po omacku, czekając najpierw na „odmrożenie” wesel, potem na wytyczne co do tego, co nam będzie wolno, w perspektywie wizja zaproszenia nawet do 180 gości. Ostatecznie latem zapadła decyzja o radykalnym ograniczeniu listy gości. Spodziewaliśmy się, że jesienią regulacje mogą zostać ponownie zaostrzone, a nie chcieliśmy ryzykować, że niektórych gości będziemy musieli wyprosić, tym bardziej że wszyscy przyjeżdżali na uroczystości z zagranicy.

Taka decyzja oznaczała przearanżowanie większości planów, w tym składu zespołu, repertuaru… mało który element wesela nie został dotknięty zmianami, ale decyzja okazała się w 100% słuszna. Już nawet nie bardzo wzruszył nas fakt, że ponowny obowiązek noszenia maseczek zaczął obowiązywać dokładnie w dniu uroczystości. Dzięki temu, że dopisała pogoda, i mogliśmy zorganizować ceremonię na zewnątrz, przy zachowaniu zasad dystansu społecznego, zaślubiny odbyły się zgodnie z planem.

Ostatecznie ślub Hani i Jacka był kameralną uroczystością dla najbliższych, którzy zapewne tylko w zarysie wiedzą jak żelaznych nerwów i zdecydowanych decyzji wymagało doprowadzenie do tego dnia. Obyśmy już nigdy nie musieli pracować w tak „ciekawych czasach”, za to o przyszłość Hani i Jacka, nawet w niesprzyjających warunkach, jesteśmy zupełnie spokojni.

Design i wykonanie: Smultron.pl

Mapa naszych klientów
X