Justine & Robert – wesele pełne niespodzianek i wzruszeń z widokiem na krakowski Rynek

Niektóre historie zaczynają się zupełnie inaczej, niż moglibyśmy się tego spodziewać. W przypadku Justine i Roberta wszystko planowaliśmy… bez ani jednej rozmowy telefonicznej czy on-line. Przez wiele miesięcy kontaktowaliśmy się wyłącznie mailowo – para mieszka na co dzień w USA i nie miała możliwości wcześniejszego przylotu do Polski. Po raz pierwszy spotkaliśmy się na żywo dopiero tydzień przed ślubem. I był to tydzień naprawdę intensywny – z degustacją menu, próbnym makijażem i ostatnimi ustaleniami. Ale od pierwszej chwili wiedzieliśmy, że to będzie piękna współpraca.

Justine i Robert to para o niezwykłej energii i klasie. Zaufali nam w stu procentach, a my zrobiłyśmy wszystko, by ich dzień był dokładnie taki, jak sobie wymarzyli – elegancki, wzruszający i pełen zaskoczeń.

Ceremonia ślubna odbyła się w Bazylice Mariackiej – jednym z najbardziej wyjątkowych miejsc na mapie Krakowa. Ślub poprowadził ksiądz z parafii mariackiej, który stworzył bardzo ciepłą, wzruszającą atmosferę. Para Młoda, choć nie znała go wcześniej, zaprosiła go na uroczysty obiad, co było pięknym gestem wdzięczności.

Wesele odbyło się w pałacu z widokiem na Rynek Główny – miejscu pełnym historii i uroku. Zadbaliśmy o nastrojową oprawę świetlną, która wydobyła piękno wnętrz i stworzyła intymny klimat. Było wyśmienite jedzenie, świetna muzyka, pełne ciepła toasty i energia, którą czuje się jeszcze długo po ostatnim tańcu.

Ale prawdziwy wow moment wydarzył się dopiero o północy.

W budynku pałacu znajduje się kameralne kino – i właśnie tam zaprosiliśmy gości na wyjątkową niespodziankę. Na ekranie pojawił się film SDE (Same Day Edit), zmontowany tego samego dnia z najpiękniejszych chwil ceremonii i przyjęcia. Reakcje? Wzruszenie, śmiech, niedowierzanie… i owacje. To był ten moment, kiedy wszystko, co wydarzyło się tego dnia, ułożyło się w pełną emocji opowieść.

To był ślub, który na zawsze zostanie z nami. Zaskakujący, wzruszający, prawdziwy. Dziękujemy, Justine i Robert, że powierzyliście nam swoją historię. To był zaszczyt być jej częścią.