Kasia i Martin wymarzyli sobie tradycyjne polskie wesele w rustykalnym stylu, choć ich symboliczny ślub z udziałem chóru gospel daleki był od typowej ceremonii.
Gdy udało nam się znaleźć idealny obiekt, zdolny ugościć wszystkich w stylowej chacie, a także zapewnić gościom kilkudniowy interesujący pobyt, nie wiedzieliśmy jeszcze że wesele będziemy musieli przekładać z powodu pandemii. Nie ułatwiał sprawy fakt, że Kasia i Martin mieszkali poza Europą i również wielu ich gości przyjeżdżało z egzotycznych krajów, gdzie sytuacja niekoniecznie była taka jak w Polsce.
Wiosną 2021 roku trzeba było zaryzykować i odważnie postanowili, że kolejnej zmiany terminu nie będzie. Szczęśliwie nie była konieczna i w pogodny lipcowy dzień Kasia i Martin powiedzieli sobie „tak” na poddaszu drewnianej chaty w otoczeniu beskidzkich krajobrazów. Ich ceremonię uświetnił występ wyjątkowego chóru gospel, który na tę okazję przyleciał specjalnie z Londynu, również ryzykując wiele w związku z wymaganymi wówczas testami na covid, możliwością kwarantanny itd. Ten element wesela był dla Pary Młodej jednak nienegocjowalny, obecność tego chóru była kluczową częścią ich planu na idealny ślub.
Nie była to jedyna atrakcja tego wieczoru, oglądaliśmy specjalny film nagrany dla najbliższych o ich życiu w Dubaju, wysłuchaliśmy występu, podczas którego Kasia z akompaniamentem męża na klawiszach wykonała dla nas brawurowo kilka piosenek. Był też specjalny quiz o Parze Młodej przygotowany na telefony komórkowe i absolutny unikat w kategorii prezentów dla gości – specjalna, profesjonalnie wydana, a przygotowana osobiście przez Kasię i Martina gra karciana.
Wśród dzieci, ale nie tylko, szczególną popularnością cieszył się candy bar pełen żelków. Dodatkowo dzieci mogły korzystać z bogato wyposażonej strefy zabaw, a dorośli z usług profesjonalnych i kreatywnych barmanów. Przed chatą ustawiliśmy fotobusa, pod światłem żarówek było to miejsce chętnie uczęszczane przez gości.
Jak zawsze w przypadku wesel skupionych w jednym hotelu, impreza nie zakończyła się na weselu, podobnie jak w dniu ślubu się nie rozpoczęła. Goście mogli spędzić czas z Nowożeńcami także na niedzielnym przedłużonym śniadaniu, zaś przed uroczystością panie degustowały lokalne wina, a panowie pływali po pobliskim jeziorze i korzystali z bogatej infrastruktury sportowej.
Na zawsze w pamięci pozostanie nam roztańczona ekipa gości, w tym koledzy Martina szalejący do ulubionego utworu. Nasza znajomość z Kasią i Martinem nie zakończyła się na dniu ślubu, czekamy na nich ponownie w Krakowie z porcją chupa chupsów. Wszystkiego dobrego!