Molly i Shane spotykali się wielokrotnie, zanim w końcu zaiskrzyło między nimi. Wzruszony Pan Młody szczegółowo opowiadał o tym w ubiegłą sobotę

gdy osiem lat po pierwszej randce wreszcie doprowadził ukochaną przed ołtarz.  Do planowania ślubu też podchodzili kilkukrotnie, nigdy nie był to ten właściwy czas, ale wiedzieli od początku, że muszą pobrać się w Polsce, kraju przodków Molly. Wreszcie udało się, goście z Wielkiej Brytanii i innych europejskich krajów, ale też z dalekich Hawajów, bawili się w podkrakowskim dworku już od piątku. Od uroczystej kolacji, przed spektakularne wesele po niedzielne pieczenie prosiaka i głośne karaoke, wrażeniom nie było końca. Do ostatnich chwil nie byliśmy pewni, czy ksiądz zdąży wrócić do kraju, a szefowi kuchni w dniu wesela nie urodzi się dziecko, ale ostatecznie wszystkie siły sprzymierzyły się dla Molly i Shane’a podczas pachnącego konwaliami majowego pastelovego wesela.